sobota, 26 września 2015

24

Boże jaki masz plan
Była biała kartka
Nabazgrałam miliony liter, słów, zdań
A Ty mi mówisz, że to moje życie
O stwórco
Stworzycielu
Przecież to chaos, bałagan
Z punktu A do B
Z końca do początku
Czy to kpiny
To moje 24 urodziny

piątek, 25 września 2015

Drogi Olusiu


Ucieszyłam się na Twoją obecność 

Podobnie jak twoja mama
Ucieszyłam się z nadanego dla Ciebie imienia 
Ucieszyłam się gdy byłeś jeszcze fasolką 
Ucieszyłam się gdy zobaczyłam Twoje małe rączki na pięknym kadrze 
Pokochałam Cię od pierwszej wiadomości 
Od pierwszego słowa Twojej mamy 
Pewnie Ci dużo o mnie opowiada 
To ja Twoja ciocia 
Jeszcze się nie znamy 
Jeszcze się poznamy 
Chociaż ja już trwam w poczuciu Twojej obecności 
My wszyscy na Ciebie czekamy 
Czekamy z nasza miłością 
Twoja mama to moja najukochańsza siostra, przyjaciółka 
To kobieta która nieustannie trwa przy Tobie 
kocha miłością bezgraniczną 
Jeszcze Ci o tym opowiem 
Jeszcze Ci o tym opowiem 

Twoja ciocia Madzia <3

Tęsknota

Pozostał żal i pustka 
Miejsce w fotelu nie do wypełnienia 
Gdzie teraz jesteś
Czy obserwujesz nas z góry 
Czy dryfujesz w obłokach
Czy Bóg Cię przywitał
Podał rękę i przytulił do siebie 
Już Cię nie boli 
Nie oddychasz 
Twoja dusza lawiruje po przestworzach 
Drogi dziadku usiądź
Twoje zmęczone Ciało spoczywa już w grobie 
Nam pozostała Tęsknota 
Że nie ma nas przy Tobie 
Ona każe nam płakać 
Płacz ulży nam w bólu 
Za Twoim widokiem 
Za zapachem odpalanego papierosa 
za Twoim marudzeniem 
Czasami unoszeniem głosu 
Te kadry jak film się przewijają 
Nie pozwalają zapomnieć
Zatrzymujemy czas 


czwartek, 24 września 2015

.

Brak w tym realności
Dojrzała forma
Na co dzień odpowiedzialna
Nie lubi uczuć
Unicestwia próby
Obie formy były kiedyś bliźniakami
Jak bratnie dusze żyły w harmonii
Coś się stało, coś poszło nie tak
Podwójne przyszło cierpienie
Rzucony w gruzach świat
Niepamięć...
Chciałabym wykreować unicestwienie wspomnień
Ciągłe poczucie niezrozumienia
Znudziłam się 

poniedziałek, 21 września 2015

kartka

zapisane na czystej karcie słowa
fragmenty mej osobowości
znowu bytują w nicości
alfabet mej duszy
w chaotycznej całości
iskra z niedopałku
bez znaczeń
bez wyjaśnień
hipotez
brak kierunku zależności
się napisze
się zrobi
opiewa nutą niezrozumienia

znaczenie

każdy dzień ubiera mnie inaczej
nie każe wkładać szarych swetrów
chce bym była pięknym motylem
zaklęta dusza
w kolorach tęczy daje swój wyraz
czy moje życie pozbawione jest znaczeń
czy powołanie w szeregi to za mało
czy stosowane przeze mnie metafory i poddawane analizie chwile
nie wystarczą
czy to za mało by iść dalej
w bezruchu mam tkwić
co mnie definiuje
bo nie ma mnie
kim będę
 gdzie jestem
co ja tu robię
mówię o trudzie
mówię tak naprawdę o sobie

mieszkanie

 wróciłam zmęczona do domu
obce pomieszczenie, do którego przez jakiś czas mam prawa
kolejny raz  położę swe zwłoki
zaopiekuję się sobą
 przytulę poduszkę
okryję kocem
zasnę z myślą by nie pamiętać
ALE  o czym pamiętać skoro nie pamiętać jest lepszym rozwiązaniem
upijam się chwilą
 whisky z colą

stwórca


Jak błahym paradoksem jest moje życie
Czy Bóg się pomylił w swym akcie twórczym
czy te dwie połączone komórki
to właśnie ja?
niedostosowana do rzeczywistości
zagubiona w świecie nicości
ulotnych słów wielkiej nadziei
Ty Boże jesteś taki wielki, ja taka mała
i nie wiem co Tu robię
czy zostałam powołana
wtłoczona w szeregi
Co mi Panie rozkażesz, jak mam iść dalej ?
Skoro mam wrażanie że tylko czysta biała kartka definiuje mnie samą
alfabet mej duszy układa w nielogiczną całość każdy dzień
Dlaczego tyle w mym życiu rozpaczy
Dużych i małych dramatów
Dlaczego każesz mi tu być, skoro nie jestem godna
Nie jestem godna
Jestem zagubiona
Sama
Bliżej nieokreślona
Walczę każdego dnia
sama ze sobą jak z wiatrakami
Nie wiem co jest na końcu tej drogi i ile jeszcze będę musiała mijać skrzyżowań
 nadzieja każe mi wierzyć
że Ty stoisz tam
i czekasz na mnie u kresu
Przytulisz mnie Boże jak wszystkie swe dzieci
nie będę musiała już walczyć o miłość
Twoja mi wystarczy

zapytanie

jak dużo stawia nam życie pytań
pytań retorycznych
dlaczego ja szukam właśnie odpowiedzi
w egzystencjalnej próżni
nie znajdując pokryć swych nielogicznych wypowiedzi
babrzę się w błocie,
muruję okna mej duszy
chciałabym by nikt jej nie poznał
by była sama dla siebie
samowystarczalna
idealna
nieskalana
chciałabym by się wzniosła
ponad piedestał
bym szybowała swymi silnymi skrzydłami
Leć duszo moja
do utęsknionej krainy
ucieknij stąd
i bądź wolna
w swym pierwotnym zamiarze
tak jak zostałaś stworzona 

Dzień

1 październik 2014
za 3 minuty
z każdą sekundą
pozostaje już oddaloną od nas przeszłością
środa. kolejna, następna,
za minutę północ
chaos myśli, próbuję po raz kolejny zapisać me słowa
00:00
czy to martwy punkt w naszym rytmie dnia
czy powinnam już spać
czy coś się zmieniło
czy to ważne dla mnie jako jednostki mające swe miejsce we wszechświecie
czy to było ważne
czy ja jestem ważna
czy mam być dla kogo
ważna w swej ważności bez ważności
nieważna

Maska

*******

zgubiłam w życiu uśmiech
gdzieś między poniedziałkiem może wtorkiem
szukam go
dzień za dniem
on już nie puka do mych drzwi
okna bez domu
szyby bez klamki
widzę dookoła same maski
bez wyrazu
smutne
czarne
to nie jestem ja
ja na Elizejskie pola chce biec
upajać się chwilą w upalny dzień
ocierać łzy deszczem
w chmurach marzeń szukać
tak, tam teraz jestem
i nie ma mnie
wykreowana na kogoś kim nie jestem
ta mała dziewczynka
zagubiona wśród zielonych pastwisk
tam pozostałam
na tęczową drogę wchodzę
bo tam właśnie jestem
między Bogiem
w nicości mój byt zostawiam
i tam wracam
ktoś za mnie zgłosił obecność
nauczył stawiać kroki
lecz ja wolałabym latać
szybować
unosić się
pozostać tam na zawsze
nie wracać
nie dorastać
nie oddychać
nie mówić 


Nadzieja

ludzie jej potrzebują
podtrzymuje na duchu
daję siłę do walki
uczy chodzić na palcach
stawiać kroki
jest moja
trochę twoja
na lepsze jutro
na zmęczenie
na kaca
na smutek
na miłość
ona jest
tętni  życiem
kolorowa
tęczowa
moja nadzieja

Zakończenie


chciałbym skończyć
zakończyć
zgłosić nieobecność
wylogować
bezpowrotnie
byt w niebycie
to taki w którym jestem
rozchwiane emocjonalnie słowa
próbują opisać ból istnienia
szare kadry życia
uczucia bez uczuć
ból w bólu
ja beze mnie
nie ma mnie tu
nieobecna w duchu materia
toczy swe boje
na przegranym gruncie
pozostawiam pytania
nie daje szansy odpowiedzi
uciekam w moją otchłań
nicości bajka
w której nie chcę być
już za długo
czas nadchodzi
stop klatka
do widzenia
rzucone w próżnie hasła
brak echa
bez celu
bez szansy
nie ma mnie

Słowa


opisać słowa tak trudno
zaczynam dzień od nowa
w logiczną całość układają się słowa
przelatują
uciekają
mijają się bez celu
i znowu uciekają
zapytać ich o coś
nie pytam
bezowocnie
pozostawione pustce czasu
tylko jak
niedozwolone wyprzedzanie
bez przecinków kropek
same wykrzykniki
znowu na biało zapełnia się kartka
pisze bez wyrazu
bez celowości
same bohomazy
niekształtne
bezbarwne
i jaka diagnoza?
zaburzona w swej celowości
z jednego stanu w drugi
przeobrażenie 

jednostki czasu zatrzymane
teraźniejszość cofnięta do początku
tam gdzie go nie ma
no bo jak
nijak
bezszelestnie
bezboleśnie
do dupy

myśl

Myśl...
Myśli...
O myślach...
Moje myśli pogrążone w myśli ...
Ale jakiej ?
Czy milczą? Czy krzyczą? 
Nie chcę myśleć o myślach.
Już nie podążać.
Postawić kropkę po biegnącej myśli.